Jeszcze ciepła klawiatura od firmy Mionix, a przynajmniej w Polsce. Jest to jedyny model dostępny u tego producenta już od jakiegoś czasu, jednakże dopiero od niedawna możliwy do kupienia na naszym rodzimym rynku.
Półtorakilogramowy sprzęt dla graczy
Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka wprawiło mnie w zakłopotanie. Klawiatura jest ciężka, ma sztywną konstrukcję, ale mimo to można odczuć, że nie zachowuje się tak jak powinna zachowywać się taka konstrukcja, coś jest nie tak jak być powinno. Plastik podczas obracania w rękach delikatnie skrzypi. Nie jest to notoryczne trzaskanie i jak najbardziej nie można tego uznać za wadę dyskwalifikującą zawodnika już na starcie, ale raczej za drobny minusik, który w ogólnym rozrachunku niewiele znaczy. Kilka kwestii jednakowoż pozostawia troszkę do życzenia.
Na początek kilka słów o stabilności klawiatury na biurku. Leży bardzo dobrze, ciężar i dobra guma skutecznie uniemożliwiają jej ślizganie się po blacie. Problem jednak pojawia się, gdy zechcemy rozłożyć nóżki. Klawiatura w tym momencie traci swoją przyczepność. Co prawda stabilne ułożenie dłoni pomaga nad tym zjawiskiem zapanować i poślizgi zdarzają się sporadycznie, jednakże ktoś mający skłonności do wiercenia się na fotelu i do częstej zmiany pozycji może poczytać to za poważniejszą wadę.
Kabel do wymiany, serio, jeżeli tylko byłoby to możliwe, byłaby to pierwsza rzecz jaką zrobiłbym po wyjęciu z pudełka. Jest za gruby, zbyt sztywny i na małym biurku zwyczajnie może sprawiać drobne problemy. Rozumiem, że jest to podyktowane tym, że w klawiaturze znajdują się dwa porty USB 2.0 oraz miejsce na podłączenie sprzętu audio, ale nie są to rzeczy niezbędne w klawiaturze. Niestety, ale odporność na zginanie w tym przypadku nie jest najwyższa. Kilkukrotne zgięcie w jednym miejscu może nie zniszczy, ale na pewno delikatnie uszkodzi oplot.
Do podpórki na nadgarstki nie można się przyczepić. Jest jak najbardziej poprawnie wykonana. Bardzo możliwe, że niektórzy uznają to jak się prezentuje za niedopuszczalne w sprzęcie tej klasy, ale wygląda schludnie i spełnia swoją funkcję.
Czarna wiśnia daje radę
Klawiatura Zibal 60 wyposażona jest w przełączniki mechaniczne Cherry MX Black. Maksymalny skok to 4 milimetry, a do aktywacji wystarczą 2 milimetry. Nacisk niezbędny do aktywacji: 60 gramów. Według danych życia starcza na 50 milionów wciśnięć klawisza, a wciskać możemy do sześciu na raz. Tyle teorii, w praktyce wygląda to troszeczkę inaczej.
Klawisze są bardzo miłe w dotyku, niestety nieco głośne. Bardzo możliwe, że po dłuższej przygodzie z przełącznikami tego typu da się wyrobić nawyk nie wciskania ich do końca, co w efekcie wpłynie znacząco na hałaśliwość, natomiast mnie ta sztuka udawała się tylko częściowo. Drobny minusik za piszczący klawisz „backspace”. Nie będzie to z pewnością zbyt uciążliwe dla osób grających, niewiele jest bowiem gier, które wymagałyby częstego używanie tego przycisku. Natomiast problem objawia się podczas pisania.
Absolutnie nie można się skarżyć na działanie „Czarnej Wiśni”, świetnie daje sobie radę zarówno podczas grania, jak i podczas pisania. Klawisze co prawda wymagają użycia nieco więcej siły, ale trzeba się do nich przyzwyczaić i absolutnie nie jest to wadą. Tak po prosty mają działać. Osoby pragnące nieco mniej opornych przycisków muszą poszukać czegoś innego, klawiatura bowiem jest dostępna tylko i wyłączenie w wariancie z Cherry MX Black.
Układ klawiszy jest standardowy. Nie znajdziemy tutaj żadnych dodatkowych klawiszy „gaming”- nie możemy liczyć na sprytne makra. Najprawdopodobniej założenie było takie, że sprzęt miał posiadać standardowe wymiary Jedyny problem, który w przypadku niektórych gier może być wadą, to klawisze z numerami. Są nieco za wysokie, przez co w przypadku gdy normalnie mamy ułożone palce poniżej linii tychże i zechcemy wcisnąć jeden z klawiszy funkcyjnych zdarza się, że zahaczymy o nie. Zdarzały się momenty, że podczas gry moja postać przypłaciła to życiem, dlatego przed zakupem warto to sprawdzić i zweryfikować, czy będzie to problematyczne.
„Ficzerów” moc
Celowo nie poruszyłem kwestii czytelności klawiszy wcześniej, zrobię to teraz, przy okazji omówienia podświetlenia. Otóż bez włączonych diod jest źle, nie bardzo, ale źle. Klawisze są ciemne i konieczne jest dobre oświetlenie. Sprawa zupełnie inaczej wygląda z podświetleniem – problem znika, niemniej jednak osobiście dopiero ostatni, najwyższy poziom jasności mnie zadowolił. Mankamentem jest również niedostateczna widoczność znaków dodatkowych. Podświetlone są tylko i wyłącznie te podstawowe. Myślę, że tak jak mamy możliwość przełączanie pomiędzy pełnym podświetleniem, a podświetleniem klawiszy „WSAD”, tak producent mógł postarać się nieco bardziej i umożliwić doświetlanie znaków dodatkowych.
Dodatkowe złącza USB 2.0 to bardzo funkcjonalna sprawa, nieco za ciasno leżą obok siebie, ale dobrze, że są. Dlaczego jednak nie wyposażono klawiatury w nowsze wejścia? Odpowiedź jest prosta, bo to stara konstrukcja. Złącza audio to dodatek przyjemny, ale tak jak wcześniej napisałem nie niezbędny. Wyrzucenia tych dodatków pozwoliłoby na znaczne odchudzenie przewodu.
No to produkt wart swej ceny, czy nie?
Klawiatura nie jest nową konstrukcją i w tej cenie można śmiało rozejrzeć się za innymi modelami. Niemniej jednak warto się nią zainteresować, jeżeli nie planujemy wymiany sprzętu już teraz, to w perspektywie czasu, po ewentualnej obniżce ceny jak najbardziej można brać pod uwagę ten model.
Zibal 60 mógłby być czymś więcej niż przeciętniakiem w swojej klasie. Gdyby producent zechciał odświeżyć konstrukcję i poprawić błędy – to by w zupełności wystarczyło. Brak gumy na podpórkach, średniej jakości podświetlenie, za gruby kabel, niefortunna wysokość klawiszy z cyframi, piszczący „backspace” – wszystko to drobiazgi, ale sumarycznie sprawiają, że produkt kwalifikuje się do klasy co najwyżej średniej.
Strona producenta: http://mionix.net/keyboard/zibal-60/