Pokolenie wychowane w latach 80-tych i 90-tych na pewno pamięta różne kultowe programy i seriale telewizyjne o policji w USA. Z wypiekami na twarzy czekaliśmy na kolejny odcinek Policjantów z Miami, czy też Columbo. Beat Cop, przygodówka point-and-click z elementami time management od Pixel Crow i 11 bit studios wydana na komputery z Windows pozwala nam powrócić do tamtych czasów.
Poznaj swój rewir, Kelly.
W grze tej wcielamy się w nowojorskiego policjanta o nazwisku Jack Kelly, który został wrobiony w zabójstwo i kradzież cennych diamentów z domu senatora. Przez postawione mu zarzuty zostaje on zdegradowany do roli zwykłego krawężnika wykonującego typowe policyjne czynności. Aby powrócić na dawne stanowisko, musi on poprowadzić własne śledztwo mające udowodnić, że jest niewinny.
Przez większość czasu rozgrywka wygląda tak samo – wypisujemy mandaty za złe parkowanie czy zły stan techniczny samochodu, odpowiadamy na wezwania, reagujemy na bieżąco na to, co dzieje się na naszym rewirze. Poza tym, podczas odprawy dostajemy różnego rodzaju dzienne obowiązki. Może być to konkretna ilość mandatów do wystawienia, samochodów do odholowania, przed- i popołudniowy patrol i inne. Należy wykonać je wszystkie, by nasza wypłata nie została pomniejszona.
Obok tego możemy podjąć się zadań dodatkowych, które dają nam obywatele, bądź jedna z grup przestępczych w postaci mafii lub gangu. Wykonywanie ich pomaga nam poprawić nasze stosunki z nimi, zdobyć dodatkowe pieniądze, a także różne ciekawe informacje, które bywają bardzo przydatne. Niestety, wkupując się w łaski u jednych, podpadamy drugim, dlatego warto uważać, by nie przesadzić i pamiętać, że przede wszystkim musimy stać na straży prawa i porządku.
Dogadajmy się, Panie władzo.
Tak jak i w Papers, Please, tak samo tutaj pieniądze mają bardzo duże znaczenie. Możemy użyć ich, by poprawić nasze stosunki z którąś z grup, możemy też przekazać je czasem bezdomnym w celu uzyskania informacji, jednak przede wszystkim są one nam potrzebne do regularnego spłacania zasądzonych alimentów. Nasz przełożony tylko czeka na to, by nam się to nie udało, aby miał pretekst do wykopania nas z pracy.
Naszym największym wrogiem nie będą jednak przestępcy, a czas. Ten płynie bardzo szybko, tak więc wykonanie wszystkich zadań pobocznych w ciągu dnia jest wręcz niemożliwe. Musimy więc umiejętnie nim zarządzać, by zrobić to, czego się od nas wymaga i jednocześnie nieco więcej, by dorobić do naszego wątłego budżetu.
Na specjalną uwagę zasługują rozmowy z innymi – nieważne, czy rozmawiamy z kolegami po fachu po odprawie, czy też z ludźmi na ulicy. Nie tylko możemy się od nich dowiedzieć interesujących rzeczy, są one też często bardzo śmieszne, świetnie przedstawiają klimat tamtych lat, bywają też trafnym komentarzem odnośnie sytuacji politycznej na świecie.
Pączek dobry, lukier jednak nieco gorszy.
Graficznie nie mogę powiedzieć o Beat Cop nic złego. Ośmiobitowy klimat gier z lat 80-tych wprost wylewa się z monitora, ulice Nowego Jorku wyglądają dokładnie tak, jak byśmy się tego spodziewali, zaś ośmiobitowy styl tylko potęguje wrażenia z gry i zwiększa immersję. Jeśli Papers, Please i podobne tytuły miały wytyczyć ścieżkę dla gier retro, tak Beat Cop zamienia ją już w utwardzoną drogę asfaltową.
Gorzej jest jednak z muzyką… a raczej jej brakiem. Tak naprawdę jedyne utwory, jakie usłyszymy występują w menu głównym, podczas intra, przy odprawie… i to tyle. Jedyne, co usłyszymy poza tym to kilka zapętlonych fragmentów granych z boomboxów na ulicy czy w sklepach, które odwiedzamy. Reszta to miejski zgiełk, hałas tętniącej życiem metropolii.
Dużą wadą gry jest również fatalna kondycja Jacka. Używając dwukliku możemy przybiec do danego miejsca, jednak bohater najwyraźniej oszukiwał na testach sprawnościowych, gdyż biec możemy przez bardzo krótką chwilę. Do tego po kilku takich seriach kondycja spada. By znów być w pełni sił, musimy kupić coś do jedzenia.
Niestety, bardzo szybko przychodzi też znudzenie. Sprawdzanie parkometrów, stanu kół i świateł na początku może i jest interesujące, ale już po kilku dniach nie zależy nam (mimo bonusów pieniężnych) na wypisaniu większej ilości mandatów niż przewidziana norma, potem nie zwracamy już na to uwagi. Zdarza się też, że gra sama uniemożliwia nam (albo znacznie utrudnia) wykonanie zadań. Bywa tak, że dostajemy wezwanie, na które nie jesteśmy w stanie nawet odpowiedzieć, gdyż już w tamtym momencie złodziej jest przy krańcu ulicy, zaś minigra polegająca na przeszukaniu samochodu jest czasem przez złe ułożenie przedmiotów niewykonalna i wymaga od nas podejścia do niej ponownie. Pozostaje liczyć, że problemy te zostaną wkrótce przez twórców naprawione.
Podsumowanie
Trudno mi jednoznacznie podsumować Beat Cop. Z jednej strony jest to naprawdę dobra gra, która przyciąga nostalgią, a zatrzymuje klimatem, a z drugiej jednak szybko się nudzi i niezbyt skutecznie zachęca do ponownego przejścia. Jeśli więc wychowywaliście się na serialach policyjnych, a Papers, Please wspominacie bardzo miło, możecie śmiało kupić grę już teraz, a do oceny dopisać pół oczka. Jeśli jednak nie jesteście przekonani, uważam, że i tak warto zaryzykować. Gra dostarcza naprawdę dużo pozytywnych wrażeń, tak więc nie powinniście żałować zakupu.
Gra dostępna na steam: http://store.steampowered.com/app/461950/