Rok 2019 powoli ma się ku końcowi. Z tego też powodu tegoroczne listopadowe Pog(R)adajmy upłynęło nam pod znakiem wspomnień – temat w tym miesiącu brzmiał “Kiedyś to było lepiej: nostalgia, powroty do przeszłości, moda na retro”. Wbrew pozorom, nie był “zarezerwowany” tylko dla starszych graczy. Jak wyglądało spotkanie w tym miesiącu? Czytajcie, a się dowiecie.
Wydarzenie odbyło się niezmiennie w drugą środę miesiąca, 13 listopada, w poznańskiej Cybermachinie o godz. 19:00. Przed dyskusją powitaliśmy w naszym gronie dwóch nowych graczy, którzy również chcieli powspominać czasy minione. Potem prowadzący otworzył część dyskusyjną pytaniem o podział okresu growego na epoki – jak dzielimy, na podstawie czego. W odpowiedzi gracze wspominali o nośnikach danych, gdzie granicą między “retro” a “czasami współczesnymi” były płyty CD. Drugim podanym sposobem na rozgraniczenie dwóch epok były platformy – tutaj z kolei za gry z “naszych” czasów uznaliśmy tytuły wydane już na PSX czy też PS2. Pojawiły się też głosy, że jest to zależnie od pokolenia graczy – wszak niektórzy rozpoczynali swoją grową przygodę od Commodore 64, zaś inni – od PS2. To pierwszy z przykładów “ruchomej” granicy. Ściśle powiązany z tym jest wiek gracza i “wychowywanie się” na danej platformie. Jeszcze innym sposobem były konkretne mechaniki – tutaj jako przykład jeden z uczestników podał Warcrafta. W pierwszej części nie było możliwe zaznaczenie kilku jednostek przez przeciągnięcie kursora nad nimi, a później już tak. Wyjątkiem jest design gry, jej styl graficzny – słusznie zauważono, że gry swoim wyglądem mogą nawiązywać do przeszłości (tak, jak robi to np. Cuphead), jednocześnie implementując rozwiązania z teraźniejszości.
Kolejne pytanie odnosiło się do gier zwanych “klasykami”, czyli czegoś pomiędzy retro, a grami współczesnymi – czy znamy, czy graliśmy, czym w ogóle one są. W odpowiedzi podano wiele tytułów, m. in. Baldur’s Gate oraz Half-Life. Wspólnym mianownikiem łączącym te tytuły jest fakt, że są to na ogół gry znane do dziś. Nierzadko powodem takiego stanu rzeczy jest ich ogromny wpływ na branżę. Uczestnicy uznali też, że subiektywnie jako “klasyka” można określić tytuł, który w swoim czasie był bardzo popularny, do którego do dziś lubimy wracać. Podobnie z grami, które są wiecznie żywe – tutaj jako przykład podane zostało Super Mario Bros, czyli zarówno retro, jak i classic. Gracze nie zgodzili się również, że to, co np. producenci konsol uznają za klasyka w rzeczywistości nim jest. Przykładem mogą być np. gry z serii “Playstation Hits”. Wreszcie klasykiem są gry, które niejako “przetarły szlak” dla innych tytułów z danego gatunku. Wzorem może być np. World of Warcraft, który został niedawno wydany także w wersji “klasycznej”.
Następnie prowadzący spytał o retro jako produkt – czy spotkaliśmy się z takim ujęciem słowa i co uważamy na ten temat. Wśród odpowiedzi padały przykłady zastosowania retro jako chwytu marketingowego, np. przez konsole mini (Nintendo Classic Mini: SNES, Playstation Classic i inne. Gracze zwrócili też uwagę, że jest to nierzadko jedyny sposób, aby zagrać legalnie w stare, niedostępne już nigdzie tytuły. Obok tego padały również głosy o graficznej stylistyce retro w grach niezależnych. Chociaż dyskutanci zauważyli, że to (wespół z wielkością zespołu tworzącego grę) może być uznane za nawiązanie do przeszłości, to samo podkręcenie grafiki na pixel art i sztuczne podnoszenie poziomu trudności nie jest wystarczające, aby gra mogła być uznana za tytuł “retro”.
Czwarte pytanie odnosiło się do remake’ów i remasterów – jaka jest różnica między nimi, czym jest dla nas jedno, a czym drugie. W odpowiedzi niektórzy gracze zaznaczyli, że remaster jest bardziej wierny oryginałowi, lecz minimalnie “podkręcony”. Remake z kolei zachowuje szkielet oryginału, bazuje na nim, lecz nie odtwarza tytułu kropka w kropkę. Zamiast tego tworzy na tej bazie produkt zgodny ze standardami danych czasów, usprawnia go. Jako przykład takiego remake’u uczestnicy podali Final Fantasy VII.
Potem dyskusja przeszła na pytanie o to, czy mieliśmy przyjemność przeżyć “podwójne doświadczenie”, czyli zagrać w grę w “oryginale”, a potem ograć odświeżoną wersję. Jedna z uczestniczek podała tutaj jako przykład Tomb Raider: Anniversary – jako fanka serii zauważyła, że jest dużo przyjemniejszy niż “toporny” (jak na dzisiejsze czasy) oryginał, ze świetnie odświeżonymi mechanikami. Ten sam gracz wspomniał także o remasterze Secret of the Monkey Island, który cechował się tym, że w każdym momencie można było zmienić styl graficzny gry. W jednym momencie można było ustawić wygląd remastera, aby chwilę później przełączyć na oryginał. Ów gracz uznał to za ciekawe doświadczenie. Ktoś inny z kolei podał Settlers 2 jako przykład dobrego sequela-remake’u. Gra zachowała te same mechaniki, co oryginał, jednak wyłącznie podkręciła grafikę. To sprawiło, że była równie przyjemna, co poprzednia część. Innym przykładem remake’a, który był jednocześnie sequelem został uznany Star Wars: Knights of the Old Republic, bardzo chwalony przez prowadzącego.
Z remake’ów i remasterów przeszliśmy do rebootów – uczestnicy zostali spytani, czy spotkali się z takim pojęciem, a także, czy “reset” serii musi być także resetem numeracji. W odpowiedzi gracze podali kilka tytułów, m.in. Doom, Tomb Raider, GTA, Mortal Kombat, czy też God of War. Dyskutanci byli zgodni, że reboot powinien resetować numerację, aby wyraźnie “odciąć” się od poprzednich tytułów i ich historii. Jako wyjątek w zmianie numeracji przywołano Mortal Kombat – nie zachowuje on ciągłości fabularnej, jednak wciąż jest rebootem. Reboot został też przez niektórych uznany jako rozwiązanie będące czasem również remasterem serii. Uczestnicy uznali, że jako zjawisko występuje wtedy, gdy twórcy nie mają więcej pomysłów na serię, a wątki są pozamykane, chcą zacząć od nowa. Zauważyli też, że sama zmiana kilku mechanik nie świadczy jeszcze o reboocie serii.
Kilka kończących pytań odnosiło się ponownie do remake’ów i remasterów. Gracze zostali spytani, jakie gry chcielibyśmy zobaczyć w nowej wersji, a także jakie gry z obecnie wydanych doczekają się odświeżonych wersji. Wśród gier, które chcielibyśmy zobaczyć odświeżone padały takie tytuły, jak np. Ghost Master, Sacrifice, Populous, Mafia, a także Half-Life. Pośród gier, które prawdopodobnie doczekają się odświeżonych wersji gracze wymienili m. in. Wiedźmina, całą serię Uncharted, Titanfall i serię Souls – gry, które wniosły dużo do swoich gatunków lub z(re)definiowały je.
Pomimo przeciętnej frekwencji (na spotkanie przyszło raptem 12 osób) atmosfera była bardzo przyjemna, a dyskusji nie było końca. Każdemu dopisywał dobry humor, zaś na Integraniu, czyli części integracyjnej zostali wszyscy uczestnicy. Czy więc było warto przyjść? Absolutnie! Pog(R)adajmowicze po raz kolejny udowodnili, że gracze potrafią oderwać się od komputerów i konsol, aby porozmawiać i zintegrować się na żywo. To samo polecam wszystkim innym, którzy wciąż nie są przekonani do tego wydarzenia – przyjdźcie na kolejną, świąteczną edycję eventu, która odbędzie się już 11 grudnia i pog(r)adajmy razem!