Perserverance Part: 1 – recenzja

Perseverance, w wolnym tłumaczeniu “wytrwałość”, to nowy tytuł z gatunku visual novel od Tap It Games. Mamy tu do czynienia z horrorem skupionym na tematach przetrwania i odkupienia swoich win. Czy pierwszy epizod gry jest godnym wstępem do opowiedzianej przez twórców historii, która faktycznie trzyma w napięciu i pozwala rozbudzić apetyt na dalszy jej ciąg? Czy może jednak tytułowa wytrwałość będzie potrzebna samemu graczowi, aby przebrnąć przez ten tytuł bez poczucia zmarnowanego czasu?

A wszystko zaczyna się od rodzinnej kłótni…

Historia grozą się toczy

Już od pierwszych minut rozgrywki w Perseverance wyraźnie widać inspiracje słynnym serialem o zombiakach czy produkcjami pokroju Stranger Things i Twin Peaks. Z jednej strony mamy tu małe, hermetyczne miasteczko i jego mieszkańców z ich przyziemnymi, codziennymi problemami. Dla kontrastu mamy również tajemniczy wojskowy budynek, w którym najpewniej przeprowadzane są jakieś szemrane eksperymenty oraz pojawiają się też intrygujące postacie uwikłane w tajemnicze sprawy. Ogółem, coś wisi w powietrzu. Pierwszy epizod gry bardzo wolno wprowadza gracza w nurt fabularny, a akcja rozpędza się dopiero pod sam koniec tej części. Na początku poznajemy rozterki rodzinne głównego bohatera, a chwilę później towarzyszymy mu w wyprawie do odosobnionego domku w lesie. Nie przebiega ona jednak tak spokojnie, jak można było zakładać. Brak jednak w tej opowieści mocniejszych akcentów, czegoś, co silnie trzymałoby widza w napięciu. Ot, taka sztampowa historyjka na bazie znanych nam już seriali czy gier. Możliwe, że to specjalnie zaplanowany manewr i w kolejnych epizodach nabierze ona prawdziwych rumieńców – zakładając, że poczujemy się na tyle zachęceni tym “teaserowym” odcinkiem, aby nabyć także następne.

Budżetowe nie znaczy gorsze?

Bardzo lubię i szanuję dobre produkcje niezależne. Każdy, kto choć trochę orientuje się w rynku gier indie, zdaje sobie sprawę, że często są to produkty z naprawdę ograniczonym budżetem. Jednakże potrafią się one bronić i zaskakiwać pomysłowością przy uzyskiwaniu ciekawych efektów prostymi zabiegami. Podejrzewam, że sprawa ma się podobnie z Perseverance – gra nie ma z założenia konkurować z tytułami, które mają czarować nas graficznymi fajerwerkami i składać się z miliona przeróżnych interakcji oraz złożonych animacji. Tutaj miała rządzić historia i ładne, komiksowe kadry – reszta to znikome interakcje i sceny z nieskomplikowanymi animacjami (typu spadający listek czy postać wchodząca na scenę). Dokładnie tak, jak na visual novel przystało. I nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie to, że nawet tak z pozoru proste rzeczy tutaj kuleją.

Już na wstępie, podczas opowiadania o tajemniczej placówce, animacja chmur jest do połowy ucięta. Później, podczas rozmów, bohaterowie pojawiający się i schodzący ze sceny zachowują się jak pacynki, które zacięły się na planszy – raz patrzą w lewo, później w prawo i “rzucają” się na scenie na różne strony. Pojawiają też dość rażące błędy językowe, jak z uporem powtarzane w kilku miejscach „sandwitch”. Mam też zarzuty co do interfejsu – jest po prostu brzydki i jak dla mnie wygląda trochę tak, jakby ktoś robił roboczą wersję gry i wrzucił pierwszy lepszy wypełniacz z niezbyt ładną czcionką. Naprawdę można to było zrobić staranniej, i to nawet bez większych kosztów (chociażby korzystając z repozytoriów, których w sieci jest od groma).

 

Wspomniany błąd z chmurami.
Piaskowa wiedźma w natarciu.

Mam też mieszane odczucia co do grafik – widać bardzo dużą rozbieżność w ich jakości i dopracowaniu detali. W jednej chwili widzimy postacie o wyraźnej mimice oraz kadry, które są ciekawe i mają fajną, komiksową kreskę, aby za chwilę doznać estetycznego zgrzytu, patrząc na rozmyte, miałkie elementy, utaplane w dziwnym oświetleniu na głównej scenie. Być może grafiki były tworzone przez kilku artystów z różną wizją i stąd bierze się ten dysonans. Podsumowując, w kwestii oprawy graficznej jest po prostu bardzo nierówno. Miejmy nadzieję, że w kolejnych rozdziałach ulegnie to poprawie.

Trudny werdykt

Trudno oceniać grę po jednym z 4 epizodów. Czy warstwa fabularna jest tutaj wystarczająco wciągająca i pomysłowa, albo czy wybory, które podejmujemy faktycznie mają jakiekolwiek znaczenie? Taki werdykt można wydać tylko po poznaniu całości. Tutaj podejmę się oceny z perspektywy traktowania części pierwszej jako teasera, wizytówki, mocnej zachęty do dalszej rozgrywki. Czy zdaje on egzamin? Moim zdaniem nie. Nie czuję się zachęcona do zapoznania się z kolejnymi epizodami – głównie dlatego, że jest to produkt niedopracowany, nawet w kwestii aspektów, które miały być tym, co wybija tę produkcję spośród grona innych jej podobnych. Jeśli tak potraktowano “pokazową” część, to obawiam się, że dalej może być już tylko gorzej. Chociaż kto wie, może twórcy naprawią błędy po otrzymaniu opinii od graczy?

Jeden z niewielu wyborów.

Na Steamie pierwsza część kosztuje obecnie 13,99 zł. Czy to dużo, czy mało za ok. 40 min rozgrywki, zostawiam do oceny Wam. Jeśli lubicie komiksową grafikę, tajemniczą historię i nie przeszkadzają Wam znikome interakcje, to możecie spróbować dać Perseverance szansę.

Kopia do recenzji otrzymana dzięki uprzejmości Tap it Games.
Gra dostępna na steam: https://store.steampowered.com/app/854870/Perseverance_Part_1/